Nim kolejne pokolenie Szopów zostało zmuszone do „zejścia do podziemia” – najstarszy z nich trafił do regularnego Wojska Polskiego. We wrześniu 1939r. Jerzy miał już 21 lat i służył w „Karpatczykach” (w skład ich charakterystycznego umundurowania wchodziła m.in. peleryna i kapelusz z piórkiem). W pierwszych dniach wojny jego oddział przesuwał się w kierunku zachodnim i wtedy Jerzy zajrzał do rodzinnego domu. Nie zabawił tu długo – po kilku godzinach Stanisław, młodszy brat, odwiózł go rowerem do Imbramowic. Szóstego września wiadomo już było, że polska armia wycofuje się w kierunku wschodnim, a pomiędzy młodymi rozeszła się wieść o tym, że harcerze, którzy zdołają dotrzeć do Pińczowa, zostaną tam wyposażeni w broń i będą mogli walczyć za Ojczyznę. Stach i Michał Szopowie oraz ich kolega z Imbramowic (wszyscy byli harcerzami) postanowili tam dotrzeć... Jan Szopa najstarszemu z nich, Stachowi, wręczył swój cenny zegarek kieszonkowy oraz pieniądze; zostali też wyposażeni w rowery