Przejdź do głównej zawartości

Translator

Wspomnienie o Stanisławie Szopie

29 sierpnia 2012 roku zmarł Stanisław Szopa, mój Ojciec. Był z pokolenia Kolumbów - rocznik 20, pokolenia, które postawione wobec najtrudniejszych wyborów, musiało wykazać się największym hartem ducha i znaleźć siłę i determinację, by walczyć o wartość dla nich największą - wolną Ojczyznę.

Stanisław Szopa /Ewa Banaś/.

W czasie wojny żołnierz Armii Krajowej, po wojnie aresztowany i osadzony w więzieniu w Krakowie. Torturowany i bity, przyjął na siebie wszystkie oskarżenia, ratując rodzeństwo zaangażowane na równi z nim w walkę o niepodległą Polskę. Skazany na śmierć czekał kilka miesięcy na wykonanie wyroku, który w końcu władza ludowa zamieniła na dożywocie. Został umieszczony w więzieniu, we Wronkach, wraz z innymi więźniami politycznymi. Wielokroć powtarzał, że w tym czasie „siedzenie w więzieniu" było zaszczytem, bo przebywał w najlepszym towarzystwie (jego współwięźniem był np. znany lotnik Stanisław Skalski). Mówił tak, mimo tego, iż jako więzień polityczny doświadczał najgorszego traktowania, z biciem i wsadzaniem do karceru włącznie.

Opuścił więzienie po prawie sześciu latach, po śmierci Stalina.

Stanisław Szopa /Ewa Banaś/.

Ojciec był człowiekiem o niezwykle otwartym umyśle i bardzo towarzyskim. Interesował się światem i nowościami, fascynowała go nauka i jej odkrycia. Myślę, że gdyby urodził się w innym czasie, zostałby bardzo kreatywnym naukowcem. Ciężko pracował we własnym gospodarstwie rolnym, do którego został „przeznaczony" przez swoich rodziców - ale gdy tylko mu się udało, wykradał czas dla swojej pasji, co przyprawiało moją praktyczną Mamę o ból głowy.

Tuż po wojnie przyjechał po Mamę - wtedy jeszcze narzeczoną - na motocyklu DKW, zdobytym z demobilu i własnoręcznie odremontowanym. Później zbudował skuter z różnych części odzyskanych ze złomowiska samolotów. Wybrał się tym pojazdem do Warszawy i tam zdobył nagrodę na konkursie SAM-ów. Były też inne pomysły, a ukoronowaniem ich stał się wiatrak, który miał dostarczać energii dla całego gospodarstwa.

Gdy tylko mógł, wprowadzał w gospodarstwie nowości maszynowe i wymyślone przez siebie usprawnienia. Co ważniejsze, dzielił się swoimi umiejętnościami ze wszystkimi. Jego królestwem był warsztat, w którym wiele urządzeń wykonał sam lub nawet wymyślił - oraz złomowisko za stodołą, gdzie lądowały różne rzeczy, które żal było wyrzucić. Ale jeśli pojawiał się zdesperowany sąsiad w potrzebie - Ojciec sięgał w sobie tylko znane miejsce i wyciągał potrzebną część. Nigdy nic odmawiał pomocy nikomu, w żadnej sprawie.

Stanisław Szopa w mundurze kombatanta AK (2005).

Nie był ideałem, był człowiekiem, który przeżył 92 lata w zgodzie z samym sobą i, na ile to możliwe, z otaczającym Go światem. Umiał się „różnić" - prowadziliśmy ze sobą wielokrotnie długie dysputy na ważne tematy, w których nie mieliśmy tego samego zdania. Potrafił rozmawiać o wszystkim, z ludźmi w każdym wieku. Wychowanie wyniesione z domu nadało mu pewnej szorstkości w kontaktach z rodziną, potrafił też wybuchnąć gniewem. Jednak upływ lat odkrywał w nim całe pokłady serdeczności i dotąd nieznane nam talenty, np. zdolności aktorskie.

We Wronkach więźniowie przekazywali sobie nawzajem wiedzę i Ojciec nauczył się na pamięć m.in. poezji romantycznej. Po latach czasem deklamował nam fragmenty poezji albo zabawiał towarzystwo kabaretowymi monologami. Do końca miał żywy, ciekawy świata umysł. Zachwycały go możliwości, jakie zyskał człowiek dzięki rozwojowi nauki i technologii.

W sierpniu tego roku pożegnaliśmy kogoś, kogo trudne życie nie uczyniło zgorzkniałym i wycofanym ze świata. Raczej sprawiło, że wiedział, co tak naprawdę jest najważniejsze.

A lato było piękne tego roku...

córka

Ewa Banaś