Są książki, które nie snują opowieści wyimaginowanych. Powstają niejako naturalnie, z wewnętrznej konieczności zapisu czasów, przestrzeni i zdarzeń; takie, które pozornie bez znaczenia, wypełniają „literacką” strukturę naszego życia. Bez tych książek nasza świadomość byłaby niepełna. Nie są to oczywiście książki o celebrytach, pustych, mechanicznych zachowaniach społecznych marionetek, naznaczonych eksplikacją wątpliwych talentów lub chęcią zarobienia większych pieniędzy.
Są też książki pisane przez stulatków. Zapisy mądrości zaklętej w ludzkim doświadczeniu. Taka też jest i ta książka, napisana „własnoręcznie” przez osobę z „dziewięcioma krzyżykami na karku”. W tym wieku nie sięga się po pióro, aby wypisywać bzdury. Na to nie ma się już wtedy ani czasu, ani ochoty. Jeśli już, musi to być ważna motywacja, na przykład intencja konieczności zapisania dziejów współczesnych własnej rodziny. Ta myśl kierowała panią Anną z Sewerynów Szopową, autorką książki „Opowieści z pamięci”.
prof. Grzegorz Biliński, Rekomendacja książki Anny z Sewerynow Szopowej /2014/. |
Trzeba uświadomić sobie, że dziadek autorki był chłopem pańszczyźnianym, a ona – wykształconą osobą, o dużej wrażliwości i inteligencji, ale też o świadomości wartości życia i konieczności, niemal obowiązku dawania świadectwa. Zrozumiemy wówczas z jednej strony trudną i ważną drogę oraz rolę awansu społecznego, który dawało wykształcenie, wsparte autentyczną życiową mądrością. Z drugiej – całą komplikację ludzkiego losu splecioną z zawiłościami historycznych dziejów polskich ziem na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego wieku, widzianych z punktu widzenia normalnego, chcącego żyć pełnią swoich możliwości człowieka. Jest więc ta książka nade wszystko zapisem stanu świadomości i świadectwem wartości istnienia.
To książka o wielowarstwowej strukturze i podtekstach. Z jednej strony jest opisem zdarzeń, z drugiej zapisem doświadczeń Polki i jej walki z codziennością daleką od pustych eksplikacji patriotycznych uniesień, z innej – obrazem zjawisk społecznych na polskiej wsi widzianej wprawdzie z lokalnej perspektywy, ale nie pozbawionej refleksji w postrzeganiu również tej szerszej panoramy, nawet politycznej w skali kraju itd., itd... Każdy znajdzie tu swoją opowieść.
Jest ta książka również ważnym wskazaniem dla zwykłych ludzi. Pokazuje, jak wartościowe jest właśnie to „szare” życie, jak może być twórcze. Z drugiej strony książka ta tłumaczy też, jak owi „szarzy” nie poddają się tak łatwo dyktatowi mód, celebrytów, trendów „jedynie słusznych” i pokusom; jak ważny jest, jakże niemodny dziś „kręgosłup moralny”. Przecież dziś niebezpieczeństwo iluzji łatwego życia nie tylko cały czas istnieje, ale wręcz staje się wzorcem. Głupota jest bezgraniczna i rządzi. Ale czy naprawdę i do końca? Ten zapis właśnie daje nadzieję, że nie.
W momencie ukazania się tej książki, ciekawy reakcji młodego pokolenia, przekazałem jeden egzemplarz mojemu studentowi, zainteresowanemu problematyką wiejskich artystów, głównie poetów, ale i losami ludzi wywodzących się ze wsi. On, młodszy od pani Szopowej o ok. 100 lat, uznał tę książkę za jedną z najciekawszych, jakie ostatnio czytał. Był zafascynowany nie tylko opisem owej rzeczywistości, ale nade wszystko osobą autorki. Jak powiedział, pani Anna jest cool i jest dla niego wzorem, jak przejść przez życie, odczuwając pełnię, a nie jedynie żyć pozorami. Mam nieodparte wrażenie, że rekomendacja tego dzieła nie ma sensu. Głupi nie zrozumie, a mądry i tak na nią trafi. Chciałbym jedynie zwrócić uwagę na rolę zapisów Anny Szopowej i na jej osobę. To postać niezwykła. „Prosta” dziewczyna doświadcza całego trudu życia. Nic przecież w tym niezwykłego. Niezwykłe ujawnia się jednak później. Ukazuje się pełnia świadomości wybranej drogi i założonych celów, głęboka refleksja nad spędzonym tu czasem, własnym życiem, poczuciem obowiązku, choćby wobec swoich najbliższych. W wieku niemal stu lat dochodzi pani Anna do wniosku, że jej życie było wartością na tyle ważną, że trzeba je opisać i przekazać swojej rodzinie. Po co? Dla ugruntowania swojej świadomości bycia i budowania miejsca, w którym jesteśmy zanurzeni i którym przecież też sami jesteśmy. O jakości tego życia świadczy również piękny i czytelny w intencjach język autorki „Opowieści...”.
Jej opowieść to wprawdzie część historii małej, polskiej społeczności, ale przecież poprzez to również część historii naszego kraju. Powszechnie nasza uwaga skupia się na zdarzeniach wielkich, zapominamy, że jakże często te wielkie wydarzenia mają szansę zaistnieć jedynie poprzez istnienie i działanie tych „małych”. W słowach mojego studenta-czytelnika tej książki był podziw do osoby pani Szopowej. Odkrył on w niej ciekawego, konsekwentnego człowieka. Niejako zaprzeczenie tanich ludzkich podróbek w celebryckim opakowaniu, podrzucanych przecież nie tylko w dzisiejszych czasach jako wzorzec. Młodzi mądrzy ludzie dostrzegają tę różnicę i widzą, jak są manipulowani przez wielki biznes, wielką politykę... żądnych pieniędzy i władzy ludzików.
Czas, jak myślę, zacząć zwracać baczniejszą uwagę na prawdziwe życie, prawdziwego człowieka, na książki, które są prawdziwym i pozytywnym przekazem i które każdy wykształcony człowiek znać powinien.
Ma jeszcze ta książka inną wartość we współczesnych czasach. W wielkiej dyskusji o obliczu Europy wpisuje się w nią wyśmienicie. Przecież jest ta pozycja odważnym i poważnym głosem, ale i opisem tego, jak zachować tożsamość niezależnie od szalejących wokół zmian życia społecznego, politycznego czy nieustającej mobilności organizacji terytoriów państwowych. Jaka Europa? To część odpowiedzi, a może bardziej podpowiedź.
W tym kontekście nachodzi mnie również inna refleksja, głos w gorącej dyskusji o lekturach szkolnych. Czyż nie warto pomyśleć o świadectwie człowieka „normalnego”? Wszak najtrudniej być właśnie normalnym w tych nienormalnych czasach. I jestem przekonany, że młodzież to „kupi”, bo to ona, jak nikt inny, jest wyczulona na prawdę.
Również i ja pragnę spełnić mój obowiązek wobec tej książki i jej autorki, ale i wobec nas wszystkich. Niezależnie od mojego głębokiego przekonania o racji, mam obowiązek, którego zaniechanie byłoby grzechem, obowiązek, aby zwrócić uwagę na tę książkę.
Nie tylko, że ją rekomenduję, ale nie wyobrażam sobie, aby jej nie wyróżnić którąś z nagród przeznaczonych dla tego rodzaju dzieł. Tego typu literatura potrzebuje wsparcia, aby mogła zaistnieć. Bez wątpienia po przekroczeniu tego progu poznania, książka Anny Szopowej, „Opowieści z pamięci”, poradzi sobie ze wszystkimi trudnościami i zaistnieje jako pozycja ważna i ciekawa dla polskiego czytelnika, tak pięknie, jak „poradziła” sobie jej autorka z życiem.
Grzegorz Biliński
prof. ASP w Krakowie
Rekomendacja książki Anny z Sewerynow Szopowej: Opowieści z pamięci
Wyd.: Starostwo Powiatowe w Olkuszu, 2013 rok. Książka Anny Szopowej została zgłoszona do Nagrody Historycznej Tygodnika „Polityka” w kategorii Najlepsza Polska Książka Historyczna („Wspomnienia”).
-------------------------
Od WojCiecha:
Powyższa Rekomendacja jest przedrukiem z Kwartalnika Powiatu Olkuskiego, nr 1(9) - styczeń-marzec 2014; str. 11-12.
Zainteresowanych zapraszam do pobrania i lektury ->
Anna Szopowa i Wojciech Banaszak: Opowieści z Pamięci