Wiosna 1903 roku zaczęła się wcześnie . Rodzice posiali wszystko jeszcze przed Wielkanocą i nawet zasadzili wczesne ziemniaki. Święta Wielkanocne rozpoczęły się w sam dzień świętego Marka Apostoła, 25 kwietnia. Pamiętam, że w 1903 roku przez cały Wielki Tydzień, już od Palmowej Niedzieli, było ciepło i pogodnie, dopiero w piątek mżył drobny deszcz. Ojciec stwierdził, że jak w Wielki Piątek deszcz kropi, to się cieszą wszyscy chłopi . Jednak nie było się z czego cieszyć. W Wielką Sobotę po południu mocno się oziębiło , powiał zimny wiatr i zaczęły polatywać płatki śniegu . W nocy zrobiła się straszna zawierucha i padał gęsty śnieg. Rano okazało się, że dom jest calusieńki zasypany, ze wszystkich stron. Okna, drzwi, ściany - jakby kto oblepił śniegiem. W Dzień Wielkanocny wiatry jeszcze bardziej wywijały śniegiem , huczały, gwizdały, a w domu było ciemno. Nikt nie poszedł do kościoła, wszyscy siedzieli ze zważonymi humorami. Rodzice martwili się, że śnieg „wyleży” zboże, które już